🗺️Ponad 10-letnia przygoda z Żabką | Biznes oparty na relacjach wg Anity Piwońskiej 🤝 Masz to jak…w Żabce

W kolejnym odcinku naszego podcastu Jarosław Kuźniar rozmawia z Anitą, franczyzobiorczynią z Plewisk, o kluczowych aspektach biznesu franczyzowego. Anita dzieli się swoją pasją, zaangażowaniem oraz wyzwaniami związanymi z prowadzeniem własnego biznesu. Posłuchaj o jej zabawnych początkach, budowaniu silnych relacji z klientami oraz doświadczeniach dotyczących osiągania balansu między życiem prywatnym a zawodowym.

Odcinek 23| #MasztojakwŻabce

W tym odcinku poruszamy takie tematy jak:  

👉 Biznes oparty na relacjach – dlaczego relacje są kluczem do sukcesu. 🤝

👉 Znaczenie ubezpieczeń w biznesie franczyzowym – dlaczego warto zadbać o odpowiednie ubezpieczenia. 🛡️

👉 Rzeczywistość kontra media społecznościowe – jak odróżnić rzeczywistość od obrazów w mediach. 📱

👉 Znaczenie odpoczynku i równowagi – jak ważny jest odpoczynek w prowadzeniu biznesu. 🌴

👉 Łączenie pasji z biznesem – jak połączyć swoje pasje z działalnością zawodową. 💖

🌐 Odwiedzaj regularnie naszą stronę, aby być na bieżąco z nadchodzącymi odcinkami i czerpać wiedzę od przedsiębiorców, którzy odważnie zmieniają swoje życie❤️

Transkrypcja

(00:00 – 00:24) Anita: Nie da się prowadzić biznesu jakiegokolwiek, czy to prowadzisz sklep u Janka, czy to sklep z odzieżą czy jesteś w Żabie. Trzeba w tym sklepie być. Powiedziałam na całą salę, że najbardziej to cieszę się z tego, że będę panią swojego czasu. Jak otwierałam Żabę, wszyscy, absolutnie wszyscy, którzy mnie znali, powiedzieli, że ,,Masz słomiany zapał. To jest, w ogóle nie da rady. Dajemy Ci pół roku”. Ja sama sobie dawałam pół roku, minęło 10 lat i… 

(00:25 – 00:27) Jarek: I dalej daję sobie pół roku… 

(00:27 – 00:30) A: Bo nigdy nie wiesz co się takiego zadzieje, ja się czuję bezpieczna. 

(00:31 – 00:55) J: Stabilny biznes w niepewnych czasach. Masz to jak w Żabce. Nazywam się Jarosław Kuźniar i lubię pytać. W tej specjalnej serii porozmawiam z przedsiębiorcami, którzy prowadzą swoje sklepy Żabka. Franczyzobiorcami. Chcę poznać ich historie, codzienne życie, motywacje i powody, dla których zdecydowali się poprowadzić własny sklep pod szyldem Żabki. Zaczynamy! 

(00:56 – 01:00) J: Anita, wygląda na to, że możemy zaczynać. Natomiast mówią o Tobie wulkan energii i tego się boję.  

(01:00 – 01:01) A: Nie.  

(01:02 – 01:03) J: Zdążę zadać jakieś pytania? 

(01:03 – 01:07) A: Dam Ci przestrzeń do tego, postaram się. Takie mam zadanie miesięczne.  

(01:07 – 01:10) J: Jak każdy szanujący się hydrogeolog. Tak?  

(01:10 – 01:11) A: Tak, to prawda.  

(01:11 – 01:15) J: Po co on mi to wyciąga. Bo chciałem zapytać, co sprawiło, że robisz to, co robisz? 

(01:16 – 01:31) A: Wiesz co, no życie generalnie tak się ułożyło. Ja po studiach zaszłam od razu w ciążę, więc już generalnie w zawodzie nie pracowałam. Nigdy. Poszłam do pracy, najpierw chwilę z mamą, moja mama ma zakład krawiecki.  

(01:32 – 01:33) J: Ale szyłaś czy tylko pomagałaś?  

(01:34 – 01:37) A: Nie, byłam konsultantem w administracji.  

(01:38 – 01:39) J: Dobra funkcja. 

(01:40 – 02:06) A: Nie, ja tam bardziej papierami się zajęłam, faktury jakieś wystawianie i ogarnianie bardziej dokumentów. Natomiast no później jakoś tak się nasze drogi rozeszły zawodowo, więc poszłam do pracy na magazyn, na dział zwrotów. Tam popracowałam rok czasu i tam były zwolnienia grupowe. Metoda zwalniania była też troszkę po długości czasu pracy.  

(02:07 – 02:09) J: Czyli za krótko pracowałaś, żeby Cię zostawili? 

(02:09 – 02:22) A: Chyba za krótko. Tak mi się wydaje. Zresztą chyba tak miało być. Więc żeby się nie nudzić i trochę pieniędzy jeszcze zarobić, to koleżanka właśnie już wtedy miała Żabę i powiedziała ,,Chodź do mnie, chwilę popracujesz”, więc tam zaczęłam jako kasjerka.  

(02:22 – 02:23) J: Ale użyła słowa chwilę?  

(02:24 – 02:28) A: Nie. Ja założyłam, że to będzie na chwilę.  

(02:28 – 02:29) J: Bo tak chciałaś. 

(02:30 – 02:44) A: Wiesz co, nie myślałam w ogóle. Generalnie dla mnie praca takiego kasjera, nie wiem, to chyba po prostu wynika z mojego jakiegoś patrzenia na siebie. Nie zakładałam, że to będzie moja docelowa rola. O, w ten sposób.  

(02:44 – 02:45) J: Fajny test?  

(02:46 – 02:49) Bardzo, bo się okazało, że to jest całkiem fajna praca.  

(02:50 – 02:53) J: Ludzie przychodzą, możesz im coś sprzedać, możesz z nimi pogadać? 

(02:53 – 02:54) A: Tak, przede wszystkim tak.  

(02:54 – 02:55) J: A podobno lubisz mówić.  

(02:56 – 03:23) A: Ja jestem zwierzęciem stadnym generalnie. Ja lubię ludzi, ja lubię przebywać wśród ludzi. Buzia mi się czasami nie zamyka, to prawda. Natomiast okazało się, że to jest fajne. Trochę pracy fizycznej, trochę pracy takiej umysłowej, bo też trzeba było, trzeba się czasami trochę nagłówkować, jak to wszystko poukładać logistycznie, żeby się spiąć w 8-9 godzin zmiany. No i wtedy Mirka, ta koleżanka powiedziała do mnie ,,Anita ja Cię zgłoszę”.  

(03:23 – 03:24) J: Nadajesz się.  

(03:24 – 03:33) A: Ja Cię zgłoszę, poradzisz sobie. Ja mówię ,,Ty kobieto, co Ty wymyślasz w ogóle”? Ja mówię, dobra pójdę, no co mi szkodzi. No i poszłam i się dostałam.  

(03:34 – 03:37) J: W sensie ona zgłasza, zapraszają, Ty idziesz i zdajesz egzamin. 

(03:38 – 03:48) A: Tak. Wiesz co, nie, to po prostu była zwykła rozmowa taka rekrutacyjna, zresztą teraz też się w ten sposób to odbywa. To była rozmowa z menadżerem sprzedaży i jakoś tak…  

(03:49 – 03:50) J: Pamiętasz jakieś pytania, które wtedy padły? 

(03:50 – 03:51) A: Absolutnie nic.  

(03:51 – 03:52) J: A co, Ty byłaś zestresowana?  

(03:52 – 03:56) A: To jest w ogóle, ja wymazałam ten…pamiętam z kim rozmawiałam, bo…  

(03:56 – 03:57) J: Pamiętam, chyba mężczyzna.  

(03:58 – 04:19) A: Na pewno mężczyzna, bo Grzegorz cały czas jest w sieci i cały czas mamy kontakt i to już no szmat czasu. Natomiast nie pamiętam absolutnie nic, wtedy jeszcze centrala Żaby była na Ogrodowej w Poznaniu, tylko pamiętam, że staliśmy pod oknem i on już po tej oficjalnej części ze mną coś tam rozmawiał, ale jak…no nie, nie ma opcji w ogóle, nie przypomnę sobie nic. 

(04:20 – 04:22) J: I trafiasz do swojej Żaby, w której jesteś teraz?  

(04:22 – 04:23) A: Tak.  

(04:23 – 04:24) J: Czyli to są Plewiska?  

(04:24 – 04:25) A: Tak, dokładnie.  

(04:25 – 04:28) J: Wchodzisz tam, to jest sklep, który był czy został…  

(04:28 – 04:41) A: Wiesz co, nie, jak ja dostałam propozycję tego miejsca, to generalnie tam ten budynek dopiero się budował, był już na wykończeniu, stan surowy zamknięty, więc chwilę na niego, chyba półtora miesiąca na niego czekałam. 

(04:41 – 04:56) J: Myślę o tym momencie, w którym wielu z Was jest, czyli właśnie już wiem, że, ale generalnie to będzie trochę nowe życie, a może nawet bardzo nowe życie, no i zaczynacie zbierać, nie wiem, wiedzę. Co się dzieje w głowie kogoś, kto startuje ze swoim biznesem w tym modelu? 

(04:57 – 05:26) A: Stresu dużo, dużo niewiadomych. Jak wtedy, jak popatrzę sobie na siebie sprzed tych 10 lat, to dużo niewiadomych, takich co będzie dalej. Teraz trochę ten proces jest bardziej… Mamy zaopiekowany, jest kilka osób, które się zajmują kandydatem po szkoleniu, ale jeszcze nie franczyzobiorcą i docelowo franczyzobiorcą. Natomiast wtedy dużo takich… Dużo stresu, dużo niedopowiedzeń, dużo niewiadomych. 

(05:27 – 05:31) J: Bo coś wiedziałaś od koleżanki? Byłaś w środku, to coś wiedziałaś.  

(05:31 – 05:33) A: Coś tam wiedziałam, bo już pracowałam. Wiem, jak wyglądał towar. Wiem, jak wygląda kasa.  

(05:34 – 05:35) J: Ale teraz co? Nowa odpowiedzialność? 

(05:36 – 05:48) A: Zdecydowanie. No, to jest ogromna odpowiedzialność. To, czy sobie człowiek nawet nie zdaje z tego sprawy… Wiesz, przejście z pozycji pracownika na etacie do…  

(05:48 – 05:49) J: Właściciela? 

(05:49 – 05:50) A: Prezesa.  

(05:50 – 05:53) J: A, przepraszam bardzo. Prezeski, no…  

(05:53 – 06:20) A: Motyw prezesa będzie się w tym wywiadzie przewijał, cały czas będzie występował. Natomiast tak, do właściciela firmy, bo to… Wiesz, zakładasz działalność gospodarczą, no to…Takie mamy pojęcie na ten temat, ale nie zdajesz sobie sprawy z odpowiedzialności za siebie, za człowieka drugiego, bo musisz zatrudnić ludzi przede wszystkim, trzeba im zapewnić pieniądze, trzeba im zapewnić pracę, zorganizować tę pracę i…  

(06:21 – 06:22) J: Być dobrym szefem też swoją drogą, to też jest jakaś rola, nie? 

(06:23 – 06:30) A: Tak. Tym bardziej to jest trudne, jeśli gdzieś twoje doświadczenia z innych miejsc pracy są różne. O, w ten sposób, nie?  

(06:30 – 06:31) J: Czyli nie miałaś wzorców.  

(06:32 – 06:58) A: Wiesz co, widziałam, jak Mirka pracowała z ludźmi i widziałam jak ona się odnosiła do swoich pracowników, do mnie. Jak dawała taką, wiesz, przestrzeń do tego, żeby trochę samemu wymyślać i nie było takiego bata stricte. Ja jestem z charakteru taka, że jak się mnie trzaska kabatem, to ja, wiesz, wsteczny mi się włącza, więc tutaj absolutnie trochę na tym się wzorowałam. Wiem jak moja mama prowadzi swoją działalność. 

(06:58 – 07:00) J: I wiedziałaś, jak chcesz, czy wiedziałaś jak nie chcesz?  

(07:00 – 07:04) A: Wiedziałam jakbym chciała. O! Jaką bym chciała być szefową, o tak to nazwijmy.  

(07:04 – 07:05) J: Udaje się? 

(07:05 – 07:07) A: Wydaje mi się, że udaje mi się.  

(07:08 – 07:10) J: Ile masz osób?  

(07:10 – 07:11) A: Aktualnie cztery. 

(07:11 – 07:12) J: Całkiem niezły zespół. 

(07:12 – 07:31) A: W tym jedna pani bardzo, tak długodystansowa. Mam pracownicę, która jest u mnie już piąty rok. Piąty chyba teraz będzie leciał, więc to uważam, że to ogromny sukces. Dużo przestrzeni do pracy, bardzo mało wchodzenia z butami w ich pracę, jeśli z zasady wiedzą co mają robić. 

(07:31 – 07:32) J: Czyli ufasz? 

(07:32 – 07:48) A: Staram się, bez jakiejkolwiek dozy zaufania nie da się dobrze, moim zdaniem przynajmniej, pracować z drugim człowiekiem. Trzeba sprawdzać, nie ma rady. To wiesz, odpowiedzialna jestem tak czy siak, na samym końcu jestem ja. Ja jestem z tego rozliczana. 

(07:48 – 07:56) J: Też się tego ostatnio nauczyłem, choć wydawało mi się, że każdy tego zaufania potrzebuje i tak jak mówisz, bez tego się dalej nie pójdzie, ale jeśli masz swoje, musisz być bliżej niż dalej. Tak mi się wydaje.  

(07:57 – 07:58) A: Trzeba być, koniecznie.  

(07:59 – 08:14) J: Ale to nie jest oczywiste dla wielu, nie? Czasami jest tak, że o, mam kilka fajnych osób w zespole dźwigną za mnie, nie? To kompletnie na dłuższą metę, pewnie są takie przypadki, natomiast nie mam doświadczenia, żeby to się udało. Jeśli nie jesteś, nie pilnujesz, nie wspierasz, nie pomagasz, nie odpowiadasz na pytania, które zespół ma. 

(08:15 – 08:45) A: Tak, koniecznie. Wiesz, wydaje mi się, że generalnie nie da się prowadzić biznesu jakiegokolwiek. Czy to prowadzisz sklep u Janka, czy sklep z odzieżą, czy po prostu jesteś w Żabie, trzeba w tym sklepie być. Z zasady uważam, że najlepiej się prowadzi sklep w naszym modelu, jak się zna klienta. Trzeba znać klienta, dlatego ja jestem w ogóle zwolenniczką, żeby franczyzobiorca też stał na kasie. Też obsługiwał tego klienta, rozmawiał z tymi klientami. 

(08:45 – 08:48) J: Ale masz napisane uczeń czy franczyzobiorca na plakietce? 

(08:50 – 08:53) A: Franczyzobiorca, bo ja z dumą noszę.  

(08:53 – 08:54) J: Prezeska.  

(08:54 – 08:58) A: Pani prezes. Pani prezes, tak. Ale wiesz co, nie to… 

(08:58 – 09:03) J: Ale klient to docenia, że akurat z Tobą może być? U Ciebie może zrobić zakupy? Z Tobą może pogadać? 

(09:03 – 09:46) A: Tak, oczywiście, że tak. Dlatego, że takie relacje, zbudowanie takich relacji z klientem, poczta pantoflowa jest bezwzględna. Teraz wiesz, w dobie Internetu, wystawiania opinii na każdym kroku, to też ludzie patrzą na takie rzeczy, natomiast jeśli te relacje z klientem są na tyle wyrobione, że nawet jeśli Ci się, nie wiem, powinie noga, cokolwiek. Nie daj Boże, będzie przez jakiś okres czasu słabiej w sklepie albo sama za sobą będę się słabiej czuła, co się odbije na sklepie, to klienci nie patrzą bykiem na Ciebie, nie. To nie jest tak, że powiedzą, no jejku, co się z tą kobitą stało i z tym sklepem, tylko pani Anito, co się dzieje, na przykład, nie.  

(09:46 – 09:47) J: Fajnie. 

(09:48 – 10:14) A: Już nie mówiąc, wiadomo, przychodzą, wiesz, w weekendy czy wieczorami, a co tam kobito się u Ciebie dzieje, na przykład, nie. Więc to takie daje poczucie, że dobrze robisz to, co robisz. I ten klient wraca i przynosi ze sobą, no wiadomo, pieniądze, natomiast przyprowadzi ze sobą kolegę. Albo moja koleżanka się tu wprowadziła i powiedziała, żeby tu do pani przychodził, bo zawsze u pani jest fajnie. I to jest takie samonapędzające się narzędzie.  

(10:14 – 10:17) J: Czyli to jest biznes oparty na relacjach, można tak powiedzieć? 

(10:17 – 10:19) A: Trochę tak, no też. 

(10:19 – 10:26) J: Waszych pewnie między sobą, no bo kilka tysięcy ludzi w skali kraju to nie jest mało i to jest całkiem niezła rzesza przedsiębiorców, którzy robią swoje, nie.  

(10:26 – 10:27) A: Ogromny sukces, ogromne pole, nie. 

(10:27 – 10:50) J: Więc jak też patrzę sobie po tych historiach, których poznawałem tutaj sporo, to najbardziej chyba fascynujące są te dwudziestoparolatków, którzy to robią i im się udaje, ale też tych, którzy zdecydowali się zmienić swoje życie, bo tak rozumiem też Twoją sytuację, chcieli odzyskać trochę przestrzeni dla siebie i dla domu. Tobie się udaje to połączyć dzisiaj, opiekować się Natalią i robić swoje?  

(10:50 – 12:22) A: Z perspektywy czasu już tak. Wydaje mi się, że umiem rozdzielić te dwie rzeczy albo połączyć, są momenty, że trzeba je niestety rozdzielać, ale są też momenty, że, znaczy przez większość czasu trzeba to łączyć. Natomiast ja pamiętam na swoim szkoleniu na franczyzowym, wtedy jeszcze na ajentkę, bo to już 10 lat, wtedy zapytano nas co najbardziej nam się podoba albo jak wyobrażamy sobie swoją pracę. I ja wtedy palnęłam, powiedziałam na całą salę, powiedziałam na całą salę, że najbardziej to cieszę się z tego, że będę panią swojego czasu. I tak głośnego śmiechu to już naprawdę dawno nie słyszałam. Natomiast tak trochę jest. Na samym początku generalnie wiadomo, trzeba ustawić grafik, musisz być w sklepie, musisz się wpisać też w zmianę, ale taka władza nad grafikiem jest o tyle dobra, że czasami ustawiasz go pod siebie, a jak już wyrobisz, nauczysz się tych rutyn pracy, nauczysz się pracować z drugim człowiekiem, człowiek uczy się przekazywać to, zadania i delegować to, co pracownicy muszą zrobić, to generalnie jest bardzo duże pole do tego, żeby dysponować swoim czasem. I to jest ogromna, nie dość, że umiejętność, taka satysfakcja, że no dobra, dzisiaj przyjdę, zrobię to, to, to i mogę sobie iść, bo dziewczyny resztę mi ogarną na przykład. 

(12:23 – 12:39) J: Wiesz, jeśli 10 lat temu powiedziałaś to publicznie, to musiało się zrealizować. Dzisiaj już by się tak nie śmiali, tylko powiedzieli, chciałbym tak samo albo chciałabym tak samo, bo myślę, że tak słyszę, że to jest ta potrzeba czasami złapania zupełnie innej równowagi w tym biznesie, niż w tym, w którym ktoś był do tej pory. 

(12:39 – 13:31) A: Wiesz, jeśli się na początku angażujesz w pracę, a zakładamy, że świadomie wchodzisz w ten biznes i świadomie podejmujesz te decyzje, to na początku jest takie zachłyśnięcie się, nie dość wiadomo, że prezesostwem, to z drugiej strony takim zaangażowaniem, wiesz, wżarciem się w tą pracę. Żeby się w to wgryźć, żeby tam być cały czas i wchodzi się, robi się takie trochę, taka pętla, bo z jednej strony chciałbyś wyjść do domu, odpocząć, ale w sumie jeszcze bym to zrobił, jeszcze bym to zrobił. W sumie z 8, 9, 12 godzin robi Ci się 17 i jesteś cały czas przez pół roku, przez pół roku, przez rok czasu w sklepie. Ja na swój urlop pierwszy pojechałam po trzech latach dopiero i to się odważyłam pojechać na weekend i z perspektywy czasu powiem, że za długo, naprawdę. Czasami trzeba sobie powiedzieć dość, przekonać się, że się nic nie stanie, ale to też nie jest proste, nie? 

(13:31 – 13:39) J: To nie jest proste. Myślę, że ja na przykład sam sobie bym tego nie powiedział. To są ludzie, którzy są dookoła, którzy zwracają uwagę, więc to też jest ważne, myślę, szczególnie właśnie jak się prowadzi swój biznes, nie?  

(13:39 – 13:40) A: Tak. 

(13:41 – 14:16) J: Myślę tak z perspektywy klienckiej, zanim poznałem Was głębiej, że przychodzisz i jakby nie znasz, nie rozumiałem tego, że zakaz może ustalać właściciel, nie? Więc wiedząc dzisiaj, też czym pachnie własny biznes, to poza staniem za kasą, ten właściciel ma na głowie jeszcze tyle innych rzeczy, że czasem trudno nie być tyle godzin, ile mówiłaś, żeby to zrobić, natomiast wiedziałaś już, że będziesz otwierała swój biznes, czekałaś na sklep i tak dalej, nie bałaś się o kasę? W tym sensie, czy Ty sobie poradzisz z finansami, z prawem, ze wszystkim tym? Miałaś jakąś polisę na to, czy nie? 

(14:17 – 14:22) A: Wiesz co, ja trochę sypnę żartem i swoją historią.  

(14:23 – 14:27) J: Poczekaj, ja załatwię, żeby były brawa, dobrze? Uznajmy, że to będzie śmieszny żart, proszę bardzo.  

(14:27 – 14:45) A: Nie, nie, spoko. Ja, ale to jest naprawdę, jak ja otwierałam, jak otwierałam Żabę, wszyscy, absolutnie wszyscy, którzy mnie znali, powiedzieli, że masz słomiany zapiał, to jest w ogóle nie da rady, dajemy Ci pół roku, ja sama sobie dawałam pół roku. Minęło 10 lat i…  

(14:45 – 14:47) J: I dalej dajesz sobie pół roku.  

(14:47 – 15:09) A: Wiesz co, na początku… Moim skromnym zdaniem teraz franczyzobiorcy mają zdecydowanie bezpieczniejsze miejsce do pracy, z taką świadomością, że jeśli chciałbym się rozstać, to Żaba dała mi do tego przestrzeń, dała mi do tego narzędzie i tym narzędziem jest właśnie polisa na biznes.  

(15:09 – 15:10) J: Czyli co, nie zostanę z długami, tak?  

(15:10 – 16:05) A: Tak, dokładnie o to chodzi. Wiadomo, że czynników jest dużo, natomiast to narzędzie jest na tyle innowacyjne, na tyle zabezpieczające zakończenie i rozwiązanie umowy współpracy, z różnych względów, że taka świadomość i spokój z tyłu głowy jest, że dobra, zrobię to i naprawdę nic się takiego złego nie stanie, nie wyjdę z tymi długami, bo mam zabezpieczenie i ze strony firmy i ze strony ubezpieczyciela, bo to jest oczywiście narzędzie połączone z ubezpieczeniem. Jeśli chodzi w ogóle o polisę na biznes, to jest tak, że składka jest obowiązkowa, w ogóle to jest ubezpieczenie obowiązkowe, tak samo jak mamy majątkowe ubezpieczenie, nie ma od tego odstępstw i uważam, że to jest bardzo dobry kierunek, bo nigdy nie wiesz, co się takiego zadzieje. I też od stażu, im dalej w las, tym ta składka jako docenienie współpracy jest też niższa. 

(16:05 – 16:09) J: Bo zakładamy, że wtedy ktoś wie więcej, potrafi zważyć inaczej ryzyka, tak?  

(16:09 – 16:14) A: Tak, przede wszystkim. I tak, inną ma trochę odpowiedzialność, świadomość tego biznesu przede wszystkim, bo tego też trzeba się nauczyć, nie? 

(16:14 – 16:18) J: A po 10 latach jaką masz? Taką kompletną, czy jeszcze wciąż czegoś się uczysz? 

(16:19 – 16:21) A: O, my jesteśmy…  

(16:21 – 16:22) J: Mamy czas.  

(16:22 – 16:39) A: My jesteśmy na tyle dynamiczną firmą, że tutaj… Nie da się wszystkiego wiedzieć i umieć, natomiast wydaje mi się, że mam już na tyle taką świadomość tego biznesu, jak to robić, żeby to było dobre i dla mnie, spełniając standardy i wymogi firmy, że ja się czuję bezpiecznie, naprawdę. 

(16:40 – 16:49) J: Dlaczego dawałaś sobie… Już nie chcę wchodzić teraz w to, jak źle o Tobie myśleli Twoi znajomi, ale dlaczego dawałaś sobie tylko pół roku? Nie ufałaś sobie? Nie wierzyłaś w swojej siły? 

(16:49 – 17:32) A: Chyba tak. No, chyba nie wierzyłam za bardzo wtedy, że podołam. U tej koleżanki sklep był malutki. Ja dostałam sklep, mam sali sprzedaży 90 metrów, plus jeszcze zaplecze. Z automatu mam rozszerzony asortyment tego towaru od groma. Kończysz szkolenie, dostajesz taką sztywną wiedzę, jak otworzyć program, jak zrobić zamówienie, jak to, jak siamto. Natomiast generalnie, jak to zrobić, żeby Ci pracownicy do Ciebie przyszli? Jeszcze oni Ci zrobili robotę, którą im zlecasz. To później dopiero to w takim pierwszym dniu, jak Ci wjeżdża siedem palet towaru, trzeba to wnieść, wiesz, rozdzielić zadania i wtedy mówisz, o panie, o tym nie pomyślałem. 

 (17:32 – 17:33) J: A klienci już przychodzą? 

(17:33 – 17:41) A: Nie, jeszcze nie. Wtedy na szczęście jeszcze nie, natomiast nie, wydawało mi się, że sobie po prostu nie poradzę, że może mnie to troszeczkę…  

(17:42 – 17:43) J: Przytłoczyć.  

(17:43 – 17:44) A: Przytłoczy, no. 

(17:45 – 17:48) J: Pomogłaś sobie sama, czy potrzebowałaś pomocy, żeby to się udało jednak?  

(17:48 – 17:49) A: Nie, to bez pomocy…  

(17:49 – 17:50) J: Przetrwać dziesięć, a nie pół roku?  

(17:50 – 18:00) A: Bez pomocy się nie da. Cały ten biznes, pomimo tego, że my opowiadamy o nim, że jest… jest tak, wiesz, taki łatwy i w ogóle to się wszystko da ogarnąć, z perspektywy dziesięciu lat to jest trudne. 

(18:00 – 18:08) J: Nie wszyscy tak mówią, nie? Tak swoją drogą. Jest grupa ludzi, którym się udaje i ona o tym opowiada i mamy tę przyjemność, natomiast są też tacy, którym po prostu to nie wyszło, nie? 

(18:08 – 18:23) A: Tak, oczywiście, że tak. Ja sobie zdaję z tego sprawę, bo mamy takie przypadki, przecież znamy… To są nasi koledzy, to są nasze koleżanki, gdzie w którymś momencie ta współpraca po prostu się kończy z różnych powodów. Natomiast to jest trudny biznes, jak każdy nie? 

(18:24 – 18:40) J: Na Instagramie niektórzy przedsiębiorcy wyglądają na wiecznie spełnionych i wiecznie zadowolonych. Na LinkedIn zaczynają tak samo wyglądać, ale właśnie o tym chciałem z Tobą porozmawiać. Na ile dla Ciebie to jest wciąż taka lekcja biznesu, tego, że trzeba być na ziemi, trzeba pilnować, trzeba dbać, bo inaczej to się nie będzie rozwijało? 

(18:40 – 18:50) A: Cały czas. Cały czas trzeba być zakotwiczonym. To nie jest tak, że można sobie spuścić trochę z tonu, odpuścić, wyjechać, nie wiem, na miesiąc, dwa, trzy, pół roku.  

(18:50 – 18:51) J: Się poprowadzi. 

(18:52 – 19:08) A: Tak. Nie, absolutnie. Ja w ogóle sobie tego nie wyobrażam, wydaje mi się, że niepilnowanie jest po prostu głupotą. To jest brak szacunku do pieniędzy, brak szacunku do swojej pracy, natomiast nie, tu trzeba stąpać twardo po ziemi. 

(19:08 – 19:19) J: No dobra, ale pierwszy raz, kiedy za późno wyjechałaś na pierwszy urlop, rozumiem, że wyciągnęłaś wnioski i teraz robisz to inaczej. I jedną z Twoich pasji to jest zabieranie Natalii i podróżowanie po świecie.  

(19:19 – 19:20) A: Tak. 

(19:20 – 19:29) J: I udaje wam się to robić, udaje wam się zwiedzać świat i rozumiem doświadczać różnych rzeczy, to Ci później pomaga w biznesie trochę, to, że złapiesz tam powietrze? 

(19:29 – 20:11) A: Koniecznie. Bardzo, bardzo, bo to jest taki oddech od tego, co jest na bieżąco, od tych czasami problemów, czasami trosk i od tego zamieszania, które cały czas jest, bo tak jest. A tutaj, wiesz, dużo telefonów, dużo pytań, gdzieś tam trzeba podjechać, coś zobaczyć i sprawdzić i ten oddech jest wskazany, nabiera się przede wszystkim trochę dystansu do tego i nie zakręcasz się w tej robocie aż tak bardzo i potrafisz wtedy dostrzec te rzeczy, które okazuje się, że nie zwracałeś na nie uwagi, a mogą Ci zaprocentować, nie? Nie wiem, coś przełożyć, posprzątać, ogarnąć, inaczej porozmawiać z drugim człowiekiem, więc tak, no, koniecznie.  

(20:11 – 20:12) J: Złapać dystans.  

(20:12 – 20:14) A: Tak, złapać dystans, to jest…  

(20:14 – 20:16) J: Czy już dzisiaj jesteś tą panią swojego czasu, czy nie?  

(20:16 – 20:17) A: Tak. 

(20:17 – 20:18) J: To widać na jakichś zdjęciach, czy nie?  

(20:18 – 20:22) A: Tak, mam, mogę pokazać. Mam, byłyśmy teraz…  

(20:22 – 20:25) J: Jak macie z Natalią uciec w świat, to kto wybiera kierunek? 

(20:25 – 20:29) A: Różnie, tym razem wybierała Natalia. Pojechałyśmy do Hiszpanii. 

(20:30 – 20:31) J: Ale określasz jej budżet?  

(20:31 – 20:40) A: Jeździmy ekonomicznie, staramy się wybrać taki kierunek, takie loty, żeby to rzeczywiście nie pochłaniało w dogodnym dla nas czasie, bo to… 

(20:40 – 20:44) J: Zaraz to zobaczymy na zdjęciach, więc będzie dowód na to, jak wygląda tego typu podróżowanie.  

(20:44 – 20:45) A: Tak. 

(20:45 – 20:48) J: A ona Cię do tego pcha, czy Ty ją, czy Wy same siebie nakręcacie? 

(20:48 – 21:11) A: Nakręcamy same siebie. Na szczęście moje dziecko trafiło mi się, takie dziecko po wsi nogę, jak i ja. Włóczykij mi się trafił, więc tak. Ona lubi, lubi, jest bardzo ciekawska, ale tak pozytywnie ciekawska, nie wścibska, tylko ciekawa jest w ogóle świata. Zakręcona jest w ogóle na rekinach, chociaż nie spotkałyśmy żadnego w Hiszpanii.  

(21:11 – 21:12) J: Jeszcze. 

(21:12 – 22:02) A: Jeszcze, nie ten kierunek obrałyśmy tym razem prawdziwy, natomiast bardzo się interesuje w ogóle światem, taką geografią, chociaż jeszcze na razie nie rozróżnia Szwajcarii od Szwecji. Nie umiem jej tego wytłumaczyć, ale, natomiast, no, ale generalnie bardzo jest zainteresowana tym, co się dookoła dzieje i w ogóle ma ambitny bardzo plan pojechać na studia do Stanów Zjednoczonych. Ma teraz chłopaka, Marokańczyka i dumna jestem z niej generalnie tak bardzo, że ona odblokowała się na przykład to, czego mi, ja nie jestem w tym mocna w ogóle, to język angielski. Ja rozumiem, dogadam się, Kali jeść, Kali pić. Nie mam z tym problemu, natomiast, jak ostatnio właśnie usłyszałam, jak ona siedziała gdzieś tam, rozmawiała z tymi, ze swoimi znajomymi, to mówię, ale czad.  

(22:02 – 22:03) J: Dobry akcent. 

(22:03 – 22:15) A: Tak, chodzimy po Hiszpanii, ona mi wszystko tłumaczyła. I mówię, proszę powiedzieć pani, że my chcemy na przykład to. Ale to też, wiesz, takie bardziej pchanie ją, żeby ona się też trochę nie bała, nie, bo w którymś momencie nie chciałabym, żeby się zamykała na to. 

(22:16 – 22:17) J: Show us your pictures.  

(22:18 – 22:19) A: Yes, please.  

(22:19 – 22:20) J: This camera is yours.  

(22:20 – 22:21) A: Ok. 

(22:22 – 22:23) J: Nie wiem, jak to będzie po hiszpańsku, wybacz. Natalia, ratuj! 

(22:24 – 22:28) A: Ja też nie wiem. Ja umiem po hiszpańsku, tylko vamos a la playa. 

(22:29 – 22:30) J: Śmiało.  

(22:30 – 22:31) A: Więc już pokazuję.  

(22:32 – 22:33) J: Pomyśl, co pokazujesz, ale możesz pokazać. 

(22:34 – 22:47) A: Nie, tutaj na przykład byłyśmy na łódce, zrobiłyśmy sobie wycieczkę, zrobiłyśmy sobie wycieczkę łódką, wytrząsało nas tak, że okazało się, że moje dziecko ma chorobę lokomocyjną? 

(22:47 – 22:49) J: Dobrze byłoby to sprawdzić wcześniej, ale okej.  

(22:49 – 22:54) A: Wiesz co, no generalnie nie było tutaj tego w regulaminie wycieczki, żeby to sprawdzić… 

(22:54 – 22:57) J: A jak już wysiadłyście ledwo żywe z łódki, to co? 

(22:58 – 23:03) A: Ja byłam w ogóle przeszczęśliwa, ona była bledziutka, ale powiedziałam jeszcze raz, by popłynęła, więc tak.  

(23:03 – 23:04) J: Co jeszcze tam masz?  

(23:05 – 23:06) A: Na przykład tak…  

(23:06 – 23:08) J: Dawaj, przelecimy całą rolkę aparatu.  

(23:08 – 23:09) A: Całą lecimy?  

(23:09 – 23:10) J: Proszę bardzo. 

(23:10 – 23:11) A: No dobra, ale to ja tak chyba nie umiem.  

(23:11 – 23:12) J: Śmiało, pokazuj. 

(23:12 – 23:15) A: O, tu widać na przykład… O, tutaj płyniemy cały czas.  

(23:15 – 23:16) J: Musisz tylko być czulsza w tym przesuwaniu.  

(23:16 – 23:19) A: Ja tą łódką to pierwszy raz, takim ala statkiem. 

(23:19 – 23:23) A: Tu byłyśmy w Madrycie, jeden dzień poleciałyśmy, pojechałyśmy sobie tym pociągiem.  

(23:23 – 23:24) J: Jak prezeska z królem, wiadomo.  

(23:24 – 23:49) A: Kurde, tym pociągiem takim wiesz, co 300 na godzinę jeździ. To Madryt, cały czas, tu spotkałyśmy przystojnych żołnierzy na przykład. Gwardię Królewską. O i to jest panorama Madrytu. No przepięknie, no po prostu w grudniu byłyśmy i powiem Wam, mogę to jeszcze pokazać. Proszę, no patrzcie jak pięknie. Chcesz Jarek zobaczyć? 

(23:50 – 24:17) J: Nie, przerwijmy to, bo wyjdzie ze studia, a chciałbym z nią jeszcze chwilę porozmawiać. Czy dzisiaj, bo cały czas myślę o tej odpowiedzialności, o której powiedzieliśmy sobie i wydaje mi się, że ona jest ważna w każdym kontekście, szczególnie w tym, w którym Ty też występujesz, czyli edukowania do prowadzenia własnego biznesu. Jak dzisiaj spotykasz się z ludźmi, którzy mówią, Anita okej, ale to jest franczyza, to jak im tłumaczysz, że to jest ten model, na co się przygotować w tym modelu i jak sobie z nim poradzić? 

(24:18 – 24:29) A: Franczyza ma to do siebie, że wydaje się, że nie masz pola manewru, nie masz w ogóle wiesz, nie możesz żadnej swojej inwencji twórczej, inwencji własnej, tam trzeba być…  

(24:29 – 24:30) J: No z zieleni różu nie zrobisz, no. 

(24:30 – 25:03) A: Tak, dokładnie, natomiast to ma bardzo dużo swoich plusów, ze względu na to, że dostajesz gotowca tak na dobrą sprawę, Twoim zadaniem jest tylko się do niego dopasować i wprowadzać takie narzędzia, korzystać z tych narzędzi, których damy, tych umiejętności i tej wiedzy, które rzeczywiście Ci zaprocentują, bo my mamy w tym doświadczenie, mamy… wyciągnęliśmy wnioski z tego, co było wcześniej i to bezpieczeństwo takie, że my przekażemy Ci tę wiedzę, nauczymy Cię tego wszystkiego robić, Twoim jedynie zadaniem jest to po prostu wdrożyć w życie.  

(25:04 – 25:09) J: Jesteś… przepraszam, że użyję takiego skróconego zdania, jesteś taka mądra, bo minęło 10 lat i wiesz, jak to działa?  

(25:09 – 25:10) A: Tak.  

(25:10 – 25:11) J: Okej. 

(25:11 – 25:29) A: Tak, tak i myślę, że to jest, wiesz, doświadczenie… wspomniałeś o 25-latkach. Wydaje mi się, że to jest taki wiek, w którym nie do końca jeszcze sobie zdają sprawę, co może ich czekać, więc przekazywanie im takiej realnej wiedzy tego, jak to rzeczywiście się dzieje, pozwala im uzmysłowić sobie, co ich czeka. 

(25:29 – 25:30) J: Czyli to jest jakieś ważenie ryzyka, tak?  

(25:30 – 25:31) A: Tak.  

(25:32 – 25:33) J: Niestraszenie, tylko pokazywanie, którędy. 

(25:33 – 25:50) A: Nie, absolutnie, nie, wiesz, nie może być tak, że my będziemy pokazywać idealny świat, a później będzie zderzenie z rzeczywistością, bo to się po prostu nie sprawdza, to musi być pokazane, dlatego wiesz, szkolenia są w sklepach, rzeczywiście przy realnych klientach, przy realnych kasjerach czasami.  

(25:51 – 25:53) J: Ale na realnych budżetach? Na realnych przychodach? 

(25:54 – 26:03) A: Tak, oczywiście, że tak. Wiesz, no to jest… my mamy aż tak dużo… tak bardzo rozbudowany model biznesowy, że to nie jest tak, że wiesz, nie dajemy, nie? 

(26:03 – 26:21) J: No właśnie, bo też myślę o tej rozbudowie modelu i tak jak sama zareagowałaś, mówiąc, to jest biznes, który się tak dynamicznie zmienia, że tu właściwie zapiąć pasy trzeba, że zdaję sobie sprawę, że rynek tego od Was oczekuje, że Wy sami chcecie próbować różnych rzeczy, ale czasami to jest, od spożywczego do restauracji. 

(26:21 – 26:47) A: Tak i myślę, że to jest dobre, dlatego że w którymś momencie, jeślibyśmy stanęli i spoczęli na laurach, to by nam zwróciło się przeciwko nam, my musimy rozszerzać oferty, my musimy pokazywać klientom, że dajemy im, wiesz, nowości, musimy przyciągać tych klientów, bo jak taka stagnacja się wkrada, tak trochę marazmu, nic się nie zmienia, oferta jest cały czas taka sama, nie szukałbyś czegoś nowego? 

(26:47 – 26:54) J: Nie, nie, nie. Wiesz co, mówiłaś o tych stałych klientach, też zakładam, że oni przychodzą po pewne stałe rzeczy, mają do was najbliżej, więc tak jest. 

(26:54 – 27:07) A: Tak, oczywiście. Wiesz, core produktów mamy niezmienne, tak na dobrą sprawę, we wszystkich, w większości sklepów, wiadomo, że tam zależy to od metrażu i powierzchni, natomiast core, to co baza produktów, jest wszędzie taka sama. 

(27:07 – 27:23) J: Powiedziałaś 90 metrów plus, nie? I teraz też dodałaś, że dzięki temu masz przestrzeń na więcej niż w mniejszych sklepach. I masz szansę popatrzeć co działa, co nie działa, to od Was wychodzi pomysł na to, co nowego włożymy do sklepu, czy wyłożymy na półkę, czy od klientów?  

(27:24 – 27:51) A: Od wszystkiego. To wszystko, co wymieniłeś. Generalnie my mamy coś takiego jak produkty plano gramowe, czyli one muszą po prostu być, to są produkty zbadane, przetestowane, po klientach sprawdzane, po ankietach i one muszą być, natomiast to nie jest też tak, że my nie mamy pola manewru. Mamy grupy towarowe tak zwane zrejonizowane, wiesz, które możemy sobie dobierać. 

(27:51- 28:02) J: W moich notatkach jest jedno wyrażenie, którego się boję, dlatego że to jest największy łamaniec językowy poza koszt, poczt w trzewie. Czyli strażniczka franczyzocentryczności. Wyszło. 

(28:02 – 28:04) A: Tak, bardzo ładnie, gratuluję. 

(28:05 – 28:06) J: Ale co to jest?  

(28:07 – 28:09) A: Ja przyszłam przygotowana, mam nawet taką koszulkę.  

(28:09 – 28:10) J: Czyli macie już koszulki, macie statut.  

(28:10 – 28:11) A: Mamy.  

(28:12 – 28:16) J: Macie własną odzież, ale kogo chronicie? Albo przed czym kogoś chronicie? 

(28:17 – 29:10) A: Wiesz co, to jest grupa ludzi, którą pozbieraliśmy wśród całej naszej społeczności. To nie tyle, że tam są franczyzobiorcy, ale mamy też kadrę terenową, mamy współpracowników z centrali, więc mamy przekrój przez całe nasze Żabkowe społeczeństwo i to jest taka grupa, w której trzymamy rękę na pulsie. Oprócz własnych inicjatyw, pomysłów, które gdzieś tam zgłaszamy i wdrażamy, też interweniujemy czasami, jeśli się coś złego dzieje. Jeśli, nie daj Boże, jakiś franczyzobiorca zgłasza, że jest jakaś niejasna sytuacja, jeśli coś nie działa, próbujemy spotykać się z osobami odpowiedzialnymi i pokazać kierunek, w którym to rzeczywiście powinno iść. Wspierająca trochę radę franczyzobiorców dla franczyzobiorców. Generalnie, idea franczyzocentryczności, szeroko pojęta, którą my bardzo promujemy… 

(29:10 – 29:22) J: Bo to brzmi dumnie pytanie, czy nie za dumnie, nie? Jeżeli za tym nic nie stoi, to to może być trudne, więc stąd moje pytanie, nie kto jest na zdjęciu, na koszulce, ale jaką macie możliwość robienia tego, co powinniście robić?  

(29:22 – 29:38) A: Bardzo dużo rzeczy udało nam się stworzyć jako własne pomysły, natomiast udało nam się wypracować i zwrócić uwagę, centrali głównie, że franczyzobiorca jest i powinien być centrum i sercem tej firmy.  

(29:38 – 29:40) J: Ale co, że bez niego biznes się nie uda, tak? 

(29:01 – 30:17) A: No takie jest generalnie założenie. Wiadomo, że tutaj z dwóch stron trzeba działać. No nie ma rady. Natomiast na tym takim szeroko pojmowanym dole i nie mówię w tym złym sensie, ale my jesteśmy końcowym etapem tego, co jest wymyślane, wdrażane i wprowadzane, więc jeśli bez naszej takiej świadomości bezpieczeństwa takiego, że ktoś zadba o nasze interesy, zwróci, jeśli się zwrócę do niego, to zostanie to przekazane i gdzieś tam przegadane, no to to by po prostu się nie udawało. I my właśnie jesteśmy od tego. Inicjatywy, pomysły, przede wszystkim interwencja, tak.  

(30:18 – 30:23) J: Wyglądacie trochę jak strażnicy zachodzącego słońca. Kamera nr 7 jest Twoja. Jesteś tam na zdjęciu chociaż? 

(30:23 – 30:25) A: Nie, nie, nie, nie, nie.  

(30:25 – 30:28) J: Jeszcze nie. W kolejnej edycji będą postacie bardziej wyraźne.  

(30:28 – 30:31) A: Nie, już wystarczy, już wystarczy. Nie, nie, ja jestem cichutka.  

(30:32 – 30:40) J: Jak myślisz o sobie w kontekście własnego rozwoju dzisiaj, to czego szukasz? Gdzie chcesz jeszcze iść? Jak to widzisz? Pani Prezes. 

(30:40 – 30:52) A: O dziękuję. Koniec. Skończyłam. Wiesz co nie wiem, na razie jest mi dobrze tutaj, gdzie jestem. To, że ja jestem ambitna sama z siebie i to nie to, że nie jestem skromna. 

(30:52 – 30:54) J: Całe 30 minut udowadniasz, że tak jest. 

(30:54 – 31:26) A: To po prostu mam, tak po prostu mam. Za pewne chciałabym, który to kierunek będzie i gdzie mnie poprowadzą moje Żabkowe drogi absolutnie na ten moment nie jestem w stanie odpowiedzieć, ja się dobrze czuję w szkoleniach, ja się dobrze czuję z ludźmi, ja się dobrze czuję, wiesz z franczyzobiorcami, przekazując wiedzę, gdzieś tam wskazując kierunki, dbając o te ich w ogóle interesy, ja się w tym dobrze czuję. Ale gdzie to mnie zaprowadzi, no zobaczymy. 

(31:27 – 31:29) J: Panie i Panowie, Prezes Anita. 

(31:31 – 31:33) J: Dziękuję bardzo. Za spotkanie i rozmowę. 

(31:33 – 31:34) A: Dziękuję, ja również. 

#Przedsiębiorczość #Żabka #HistoriaSukcesu #Przedsiębiorca #Franczyzobiorca #RozwójBiznesu #PasjaIDeterminacja #Masztojakwżabce #franczyzazabki #wsparcierodziny #franczyzawpolsce #pasja i prowadzenie sklepu #wsparcie #społeczność #strategiabiznesowa #odpowiedzialnośćwbiznesie


    Potrzebujesz pomocy w utworzeniu zgłoszenia?
    Zadzwoń do nas lub skorzystaj z czatu!